Sezon ogrodniczy dobiegł końca. Moje grządki są już uporządkowane. Pozostało mi tylko przykryć je ściółką, a w tym roku trochę jej mamy, ponieważ udało nam się wykosić spory obszar działki, który od kilku lat był zarośnięty przez trawy i roślinność łąkową.
Jeżeli chodzi o tegoroczne zbiory to zarówno pod względem ilości, jak i wielkości warzyw, były one mniej obfite w porównaniu do poprzedniego sezonu. Oczywiście od wczesnej wiosny aż do tej pory wyrastały nowe warzywa, ale jednak żadne z nich nie wyróżniało się znacznie wyższym plonem od pozostałych. W ubiegłym roku, zdecydowanie najlepiej obrodziły warzywa korzeniowe. Teraz też było sporo cebul, czosnku, buraków, porów, ale jednak pod względem wielkości były znacznie mniejsze.
Podobnie jak rok temu słabo obrodziły pomidory i ogórki. Chociaż jeszcze przed nadejściem przymrozków zebrałam sporą ilość zielonych pomidorów, które do tej pory dojrzewają sobie w domowym zaciszu.
Dużo było sałaty (sama się wysiała), którą zrywaliśmy już od wczesnej wiosny i tak jak w ubiegłym roku rozdawaliśmy rodzinie i znajomym.
Zebraliśmy kilka większych cukinii i dyni, ale w ogóle nie obrodziły kabaczki, z których rok temu zrobiliśmy przetwory.
Marchew słabo obrodziła. Całkiem sporo było rzepy i rzodkiewek.
Jeżeli chodzi o ziemniaki, to było ich znacznie mniej niż rok temu i wyrosły dosyć małe. Wydaje nam się, że tak słabo obrodziły przez to, że jako sadzeniaki użyliśmy bardzo małych ziemniaków.
Również eksperyment z workami nie przyniósł większych rezultatów. Tam także były posadzone małe ziemniaki.
Zbiór owoców
W porównaniu do poprzedniego roku, w tym sezonie było o wiele więcej owoców. Bardzo rozrosły się maliny, które jeszcze dojrzewały do pierwszych przymrozków. Oprócz tego, że spożywaliśmy je na bieżąco, to sporo z nich udało nam się zebrać i zamrozić. Dużo było jabłek. Ten rok był również obfity w śliwki węgierki, z których część przeznaczyliśmy na powidła, a część zamroziliśmy. W sezonie w ruch poszedł również sokownik. Mocno obrodziły winogrona, z których zrobiliśmy soki.
Podsumowując, zbiór warzyw w tym sezonie był całkiem przyzwoity. Ten roku był bardziej „owocowy” niż „warzywny”. W zasadzie wszystkiego było po trochu i najważniejsze, że od wczesnej wiosny mieliśmy już własne warzywa. Właściwie dotąd jeszcze z nich korzystamy, bo choć grządki zostały już uprzątnięte, to nadal rośnie na nich trochę zieleniny, kapust, jarmużu i kapust brukselskich.
*Zbiory i podsumowanie z 2020 roku pod linkiem