Odkąd zainteresowałam się permakulturą, mój ogródek warzywny znacznie się powiększył. A więcej grządek to oczywiście więcej pracy. Zwłaszcza w sezonie letnim, przy długotrwałej bezdeszczowej pogodzie, potrzeba dużo czasu, żeby taki ogród podlać. I choć staramy się często zaglądać na naszą działkę, żeby nie zaniedbać ogrodu, to nie zawsze mamy na to czas i możliwości. Często zdarzało się, tak, że jechaliśmy na działkę tylko po to, żeby wieczorem podlać warzywa. Dlatego postanowiliśmy ułatwić sobie tę czynność i zamontowaliśmy automatyczny system nawadniania, z którego jak na razie jesteśmy bardzo zadowoleni.
Jak działa automatyczny system nawadniania?
System w całości jest regulowany przy pomocy sterownika elektronicznego, który kieruje wodę do odpowiedniej sekcji odpowiadającej za podlanie danego obszaru w ogrodzie.
Sterownik montuje się na instalacji wodociągowej. Ustawia się na nim, w jakie dni i godziny ma odbywać się automatyczne podlewanie. Sterownik jest zabezpieczony przed deszczem zdejmowaną klapką. Działa na baterię 9-woltową. W naszym przypadku 1 bateria starcza na 1 sezon.
W ogrodzie ustawiliśmy automatyczne podlewanie przez 3 dni w tygodniu: środę, piątek i niedzielę. System włącza się o godzinie 3.00 i pracuje przez 0,5 godz. na każdej sekcji. Pomiędzy przejściem z jednej sekcji do drugiej jest przerwa 5-minutowa (bezczynna), w której to spada ciśnienie w dzielniku wody, tak aby przełączyła się kolejna sekcja.
Korzystamy z automatycznego dzielnika wody Gardena z 6-cioma otworami, do których podłączone są węże ogrodowe, doprowadzające wodę do rozmieszczonych w ogrodzie sześciu zraszaczy. Do podlewania naszych permakulturowych grządek wykorzystujemy 5 zraszaczy wahadłowych i 1 zraszacz rotacyjny. Zraszacze wahadłowe zalecane są do powierzchni kwadratowych lub prostokątnych, natomiast zraszacze rotacyjne stosuje się do podlewania powierzchni kolistych.
Poniżej zdjęcia zraszaczy wahadłowych ustawionych na grządkach warzywnych.
Do sterownika mamy podłączony również czujnik deszczu dzięki któremu, system nie będzie się włączał, gdy pada deszcz. Ważne jest, aby był on zamontowany pionowo i oczywiście ustawiony w miejscu nieosłoniętym od deszczu i z dala od zraszaczy.
Korzystamy z tego systemu już trzeci sezon i bardzo dobrze się sprawdza. Najważniejsze to dobrze rozplanować sobie instalacje i rozłożyć w odpowiednich miejscach zraszacze. Zaletą automatycznego nawadniania jest to, że zdecydowanie oszczędza czas i dawkuje wodę po równo na każdy obszar.