W poprzednim wpisie opisałam jakie nasiona już wysiałam i wspomniałam też o nowo wypróbowanej przeze mnie metodzie, czyli o wysiewaniu w tzw. ulitkach (ślimakach). O tej metodzie dowiedziałam się z różnych blogów ogrodniczych. Ogrodnicy zachwalają tę metodę jako prosty sposób na uzyskanie mocnych sadzonek. Same ślimaki są łatwe do zrobienia i nie zajmują dużo miejsca na parapecie. Największą zaletą jest to, że podczas przesadzania rozsady na stałe miejsce, wystarczy tylko rozwinąć ślimaka, w którym każda roślina powinna być oddzielona od drugiej, dzięki czemu łatwo będzie je wyciągać.
Jak zrobić ulitki?
Do zrobienia ślimaków będziemy potrzebowali pasków ze specjalnej gąbki, którą stosuje się pod panele. Zatem jeśli jesteście w trakcie remontów i zostały Wam resztki takiej gąbki to, jest to dobry sposób, aby powtórnie ją wykorzystać. Na takie paski należy rozłożyć niewielką ilość ziemi, a następnie zwijać je w kształt ślimaka. Aby wszystko poszło łatwo i sprawnie, warto zmontować sobie niewielką rynienkę, w której rozłożymy paski gąbki i dzięki bocznym ścianką nie będzie nam się wysypywać ziemia. Moja rynienka ma szerokość około 14 cm i o takiej szerokości robiłam ulitki.
Gdy już mamy gotowy ślimak to należy skleić go taśmą, by w razie czego się nie odwinął.
Przygotowane ulitki rozłożyłam na tacy i od razu posiałam do nich nasiona: selerów, porów, cebuli i papryki. Lekko przyprószyłam je ziemią i podlałam.
Tak wyglądają ulitki po około 2 tygodniach od wysiewów. Gdy rośliny uzyskają większe rozmiary, dobrze jest podlewać je od dołu, zwilżając spodek, dzięki czemu ich korzenie będą wzrastały na długość.